Przemieszczamy się z najstarszego miasta Malezji, do stolicy kraju, korzystając po raz kolejny z wygodnego transportu autobusowego.
Wkrótce dogania nas burza, a w wraz z nią obfity deszcz.
Obserwuje zmieniające się krajobrazy, głównie dżungla i niewielkie miasteczka, próbuje dopatrzeć się wody, ale już odjechaliśmy za głęboko w ląd.
Malezja jest świetnie skomunikowana. Po około 3 h docieramy do stolicy i przy okazji na miejsce przesiadki z którego ruszymy już w stronę naszego noclegu.
Kolej, w której niewiele można :D |
A nocleg był bajeczny, a właściwie to bajeczny był widok z basenu, na który miałyśmy wstęp, będąc "lokatorkami" tego mrówkowca. Sam pokój był zwyczajny, ot jakich wiele na wynajem, ale sama w sobie miejscówka zasługuje na uwagę i jest dość popularna wśród ludzi którzy szukają noclegu w Kuala Lumpur.
Fota zrobiona z naszego mieszkania na 18 piętrze |
Lobby, z rybkami i małą dżunglą, piękne |
Najlepsze jest to, że cały ten luksus to jakieś 30 z hakiem (PLN-ów) za noc, na osobę. Można pięknie i tanio, można, to po co przepłacać :)
![]() |
Uwielbiam tę fotę :) |
Za mną wizytówka stolicy, 452 metrowe Petronas Towers |
Petronas zostały zaprojektowane przez Cesara Pelli z Argentyny. Jedne z najwyższych budowli na świecie (między 1998 a 2004 były najwyższe). Wieże zostały połączone mostem na poziomie 41 i 42 piętra, a ich elewacja wykonana ze stali i szkła, nawiązuje wyglądem do sztuki islamskiej, które jest głównym wyznaniem w Malezji.
Nazwa 'Batu' pochodzi od rzeki 'Sungai Batu' płynącej nieopodal |
13 km na północ od Kuala Lumpur znajduje się 'Batu Caves' czyli kompleks jaskiń wapiennych, powstałych 400 milionów lat temu, skrywajacych barwne świątynie hinduistyczne.
Miejsce to jest popularnym celem pielgrzymek dla hinduistów, miejscem ważnym niczym Waranasi dla Hindusów. A skoro o nich mowa to warto wspomnieć, że zbudowali te świątynie Tamilowie (pierwotnie ludzie z południa Indii, mówiący po tamilsku), w 1891 r. i od następnego roku już obchodzono tam święto Thaipusam, poświęcone Muruganowi.
Kolosalny złoty posąg Murugana, wykonany ze zbrojonego betonu, ma prawie 43 metry wysokości i stoi u podstawy 272 schodów, prowadzących do głównej jaskini Katedralnej/Świątynnej. Na nieco niższym poziomie znajduje się jaskinia Ciemna, nie zawsze otwarta dla zwiedzających.
Tak jak w Indiach, tak i tu należy zwrócić uwagę na agresywne makakki, szczególnie jak przyuważą nas z czymś do jedzenia. Te które mijałam nie były wrogo nastawione być moze były świeżo po śniadaniu.
Zabawne ptaszysko |
Tam gdzie stare spotyka sięz nowym, czyli znów w Kuala Lumpur, tym razem dzielnica China Town |
Czas coś przegryźć.
Czipsy kakaowe były spoko, ale mam na myśli prawdziwe jedzenie :) |
I znowu cieszyłam się jak dziecko, bo robot przyjechał z moją zupą :D
Warto przesmacerować sie po Petaling Street Market oraz Central Market, nawet gdy nie jesteśmy głodni. Wystarczy chwila w tym miejscu i zmienimy zdanie.
Obficie padało tego wieczoru, z małymi przerwami na przemieszczenie się do kolejnej jadłodajni, przez co zjadłysmy chyba sporo więcej niż planowałyśmy ;)
To do czego osobiście nie mogę się przyzwyczaić to mięso z kością, np ryż z kurczakiem jest podawany z kością. W chińskich dzielnicach na próżno szukać mięsa bez kości, czy krewetek bez pancerza, bo nie uznają takiego rozwiązania. Podobno tylko tak można wyciągnąć głębię smaku. W końcowym etapie rąbią jedynie kości tasakiem, aby zmieściło się to odpowiednio do buzi. Gmeranie paluchami w ustach i wypluwanie kości do miseczki, nie jest w Ich mniemaniu czymś niestosownym, wręcz przeciwnie.
Widząc tak zastawione stragany, wiem, że mogłabym żyć w Azji |
A po jedzeniu można posiedzieć chwilę pod Petronas Towers, Poczekać aż fontanny ożyją i sadełko się zawiąże :)
Wypatrzyłam też kilka ciekawych architektonicznie budynków.
Budynek administracji dworca |
Stary dworzec kolejowy |
Narodowy Departament Kultury i Sztuki |
W Azji, ale w sumie nie tylko tam, uwielbiam wszelkiego rodzaju parki w środku miasta.
Absolutnie urzekł mnie Park 'Perdana Botanical Gardens', z ogrodem botanicznym i wieloma ciekawymi rzeczami do odkrywania (jak np. rzeźby).
Pełen kolorowych ptaszków i większych zwierzątek też, jeśli ma się wprawne oko. A co najważniejsze to taka oaza spokoju w zatłoczonym dużym mieście, z wieloma trasami spacerowymi.
Malezyjczycy, również Ci najstarsi pilnują aby codziennie mieć swoją dawkę ruchu. Spotkałyśmy po drodze miłego Pana, który zainteresował się skąd jesteśmy, opowiadał nam, że codziennie tędy spaceruje przez godzinę dla zdrowia. Gdy usłyszał, że jesteśmy z Polski, rzekł: "A to ten kraj w którym urodził się Hitler". Później, wiele mięsięcy temu, na promie w Nowej Zelandi, słyszałam, że Australijczyk, skomentował nasz kraj, jako ten, w którym zakładaliśmy obozy koncetracyjne. Trochę mnie to zszokowało, nie z faktu nietaktownego doboru tematyki, czy otwartości jakbyśmy się znali szmat czasu, ale niewiedzy na temat dotyczący nas wszystkich. Z jakich książek Ci ludzie czerpali swą wiedzę i jak bardzo różnimy się mentalnie. Z drugiej strony gdybyśmy zostali na etapie rozmowy o pogodzie nie byłoby tej dygresji..
![]() |
Laman Perdana |
Kiedy wygodnie ulokowałam się pod drzewem i zaczęłam wypisywać kartki pocztowe do najbliższych, zawisła nad nami czarna chmura i zmodyfikowała plany. Trzeba było zarządzić ewakuacje w miejsce z dala nadchodzącego armagedonu.
![]() |
Skryłyśmy się w jedym z większych centrów handlowych, podziwiając świąteczne dekoracje |
![]() |
Wspaniale doświetlona, majestatyczna budowla "Sultan Abdul Samad Building" |
Wieczorową porą nie tylko Petronas są doskonale doświetlone.
Duże wrażenie robi sztuczna rzeka "The river of life". Powstała w celu przywrócenia płynności wodnej w okolicach zbiegu dwóch rzek: Gombak i Klang.
Woda jest oświetlana jasnymi niebieskimi światłami, a strategicznie umieszczone dysze i fontanny, tworzą mgłę, imitujac przepływ rzeki.
Całość dopełnia okoliczna sztuka uliczna, przedstawiająca historyczne scenki z życia miasta, oczywiscie z rzeką w roli głównej.
Ogólne wrażenia na plus, takie miasto do którego bym powracała wedle możliwości i odkrywała je dalej. W moim odczuciu warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prośba o zostawienie komentarza. Jest to dla mnie miła rzecz, bo wiem, że ktoś te moje wypoociny czyta :)