Zaraz po powrocie z Kilimandżaro nie mogłam sobie znaleźć miejsca, na skutek czego, niespełna półtora miesiąca później stałam już na lotnisku w Iranie, przede wszystkim po to, by spróbować zmierzyć się z najwyższym szczytem Persji (Damavand 5610 m n.p.m.).
Spakowana i gotowa na Iran Poniżej relacja z wyjazdu: W przygotowaniu: Palangan - wieś Kurdyjska w skale ... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prośba o zostawienie komentarza. Jest to dla mnie miła rzecz, bo wiem, że ktoś te moje wypoociny czyta :)