W dzień świąteczny 6 stycznia, gdy większość mieszkańców zajadała się drożdżowym ciastem, my już siedzieliśmy w pociągu do Benalmadeny. Z Centrum Malagi (stacja Zambrano), jedzie się tym samym pociągiem co na lotnisko (korzystając z posiadanego już biletu, do zakodowania kolejnej destynacji).
To krótka trasa, raptem 20 km, więc zanim się zorientowaliśmy trafiliśmy do dość spokojnego miasteczka.
![]() |
Stacja docelowa, wygląda dość niepozornie, przypomina raczej wejście do metra niż dworzec kolejowy |
Zdecydowaliśmy się na pieszą wyrypę, wzdłuż wybrzeża, co dodało kilku kilometrów, bo szybciej byłoby iść przez miasto, ale o tym wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy. Było dość chłodno, czasami zaszczyciło nas słonko. Udało się nawet zdjąć kurtkę. Nie narzekam, zerkając na prognozy dla Polski.
Prosto z dworca, ruszyliśmy ostro w dół by potem przez ponad 6 km sukcesywnie wdrapywać się na wysokość startu. To było niczym pokonywanie przełęczy górskiej, ale nie himalajskiej, bardziej Beskidu Niskiego.
Z góry miasto prezentowało się bardzo ładnie. Pod względem ludności andaluzyjskiej, miasto to zajmuje 23 pozycje, a względem wielkości 3. Benalmadena ulokowana jest między południowymi zboczami Sierra de Mijas, a wybrzeżem Morza Śródziemnego.
Co ciekawe na Costa del Sol mają też swoje trójmiasto i tworzy je właśnie Benalmadena do spóły z Torremolinos i Fuengirolą. Komunikacja z nimi jest dość prosta, wystarczy skorzystać z autobusu, który dość często kursuje, a kosztuje ok 1.55 euro +/-, w zależności od liczby km.
I tak idąc przed siebie, w stronę starego miasta, oczom naszym ukazał się zamek :)
Taki dość nietypowy, filigranowy, ale piękny Zamek Colomares, wzniesiony między 1987-1994.
Bilet wstępu kosztuje 3 euro, ale warto je wydać, by przyjrzeć się z bliska tej misternej robocie.
Na miejscu dostaniecie nawet kartkę z dokładnym przewodnikiem numerowanym i to po polsku. Zamek został wybudowany w hołdzie Kolumbowi i jest on swoistą książką historyczną wyrytą w kamieniu. Co ważniejsze wykorzystano tu wszystkie style architektoniczne.
Lubię i szanuję ludzką pasję i kreatywność, a zamek zapamiętam na długo.
Zamek zajmuje powierzchnię 1500 m2, więc jest to największy na świecie pomnik Kolumba |
Wychodząc z zamku po prawej, jeszcze jakieś 900 m wyżej i tylko nieznacznie pod górę, znajduje się odrestaurowane stare miasto.
Taki mini Gibraltar |
Ta skała robi wrażenie i trudno jej nie zauważyć.
Jest tu kilka miłych akcetów, staromiejskich, może nie ma za wiele to zwiedzania, ale wystarczająco, żeby zerknąć na coś ładnego w drodze na posilek, czy plażę. W końcu w miastach takich jak te, to głównie plaże przyciągają ludzi.
![]() |
Znajdą się i urocze wąskie uliczki, jak się dobrze poszuka :) |
Ciekawe na ile to egzekwują i czy przeszło by w Warszawie coś takiego ![]() |
I oto stare miasto (Benalmadena Pueblo) w całej okazałości, poniżej zbliżenie na fontannę z brązu "La Nińa", która jest symbolem miasta.
Postanowilismy pokierować swe kroki ku głównej atrakcji dzisiejszego dnia, znajdującej się w tej nowszej części miasta (Benalmadena Costa).
Oto i on - Puerto Marina, port oddany do użytkowania w 1979 r, zbudowany w stylu andaluzyjsko-mauryjskim. Wielokrotnie uznany za napiekniejszy port globu.
Przy wejściu do portu znajduje się 10 metrowa, cylindryczna wieża strażnicza, wybudowana przez muzeumanów w XV wieku, a przebudowana w XVI. I powiem szczerze, że ta marina jest przepiękna i warto dla tego miejsca przyjechać nawet z końca świata.
Niestety te zdjęcia nie oddają nawet w 10 % urody tego miejsca. A jak dla mnie marina ta, to póki co nr 1 atrakcji Andaluzji. Uwielbiam ją :)
![]() |
Ta część już taka bardziej Gdyniowata, w końcu to trójmiasto ;) |
Oprócz mariny, jest trochę zabudowań mieszkalnych w podobnym stylu, czuć w tym miejscu Afrykę jakby bardziej.
![]() |
Jest i kult gołębia |
W niedalekiej odległości od mariny znaleźliśmy ciekawy Parque the la Paloma. 200 tyś m2, zielonej powierzchni, z wieloma gatunkami egozotycznych roślin oraz jeziorem.
![]() |
Prawie jak nasz Mitoraj, ale to jedynie rzeźba ogrodowa |
![]() |
Siłownia z widokiem, to jedno, drugie to wyświetlacz w rowerze, że był, że działałał. Kto z Polski ten zrozumie ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prośba o zostawienie komentarza. Jest to dla mnie miła rzecz, bo wiem, że ktoś te moje wypoociny czyta :)