Na dalekiej północy pogoda zmienia się błyskawicznie, przed chwilą przewiązywałam się kocem stojąc przy sterze w puchówce i zimowym sztormiaku, a teraz przydałyby się krótkie spodnie, o których nie pomyślałam. Jestem minimalistką, w końcu spodnie można podwinąć, rękawy też :)
Średnia lipcowa temperatura na Grenlandii wynosi 0 stopni. Coś to sobie jakoś źle wyliczyłam;)
Był 21 lipca staliśmy na kotwicy, było ze 30 stopni, a do tego wszystkiego atakowała nas chmara komarów.
Myslisz sobie:
- "Komary na Grenlandii??? Dobrze się czujesz?"
Też byłam w szoku, tylu komarów to ja na raz na oczy nie widziałam, nawet na Mazurach. Klaskałam jak oszalała i okładałam się po odkrytych miejscach. Na raz pożywiało się mną kilkadziesiąt owadów. Były wszędzie, a po kilkunastu minutach, owadzi trup ścielił się równo pod pokładem i na nim.
Myslisz sobie:
- "Komary na Grenlandii??? Dobrze się czujesz?"
Też byłam w szoku, tylu komarów to ja na raz na oczy nie widziałam, nawet na Mazurach. Klaskałam jak oszalała i okładałam się po odkrytych miejscach. Na raz pożywiało się mną kilkadziesiąt owadów. Były wszędzie, a po kilkunastu minutach, owadzi trup ścielił się równo pod pokładem i na nim.
Ciekawe, że ja swoje żeglowanie zaczęłam od mazurskich jezior i po kilku latach gdy zaczęłam mieć alergię na wszystko co kwitnie + owady, uciekłam na morza i inne zimne akweny wolne od robactwa. Globalne ocieplenie zrobiło mi psikusa.
Jak to mówią co nas nie zabije.. bo w końcu to nie były osy;)
Jedni wolą trekking inni łowić wolą |
Po niedalekim spotkaniu z niedźwiedziem nie było zbyt wielu chętnych za zejście na ląd i pewnie tego żałują, bo widoki były wspaniałe.
![]() |
W oddali, nasz dzielny jacht, a my z załogą, pozostajemy w kontakcie radiowym |
![]() |
Uwierzycie, że to Grenlandia? |
![]() |
I tak szli z duszą na ramieniu, jednocześnie oglądając się za siebie i pilnując kolegi z bronią |
![]() |
Dużo tam było takich niby kryształów |
![]() |
Na lądzie również atakowały komary i to nawet bardziej, stąd nietęga mina. |
![]() |
Pocztówkowo |
Dobrze było rozprostować nogi i zmienić na chwilę otoczenie. Krajobraz był różnobarwny, im bliżej wody tym bardziej kolory były nasycone i więcej roślinności. Na szczęście niedźwiedzi w okolicy nie było, nie widzieliśmy w sumie nic większego od motyla.
Myślenie o niedźwiedziu, trochę paraliżuje i każde wejście na wniesienie przypominało mi grę w sapera. Jednakże silniejsza niż strach była ciekawość.
Wejście do wody, w celu wyniesienia pontonu z dala od kamieni, było mega orzeźwiające. Pomimo 30 stopni w powietrzu, temperatura wody miało około 0.
Po powrocie na jacht, komary w dalszym ciągu nie odpuszczały. Ciekawe, czy w ogóle zasypiały, skoro noc jako taka nie występowała.
Pora zmienić klimat i ruszyć dalej przed siebie.
Na osłodę po tych wszystkich owadach, zapozowała nam foczka.
Pora zmienić klimat i ruszyć dalej przed siebie.
Na osłodę po tych wszystkich owadach, zapozowała nam foczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prośba o zostawienie komentarza. Jest to dla mnie miła rzecz, bo wiem, że ktoś te moje wypoociny czyta :)