Translate

Podróż na daleką Północ, nocleg w Tromso


No to w drogę, póki co kierunek Gdańsk, bo stamtąd najtaniej na północ.

Gdańsk jaki jest każdy widzi :)

Lotnisko im. Lecha Wałęsy

Prosto z pociągu na lotnisko

Lotnisko Oslo Lufthawn

Lotnisko, z którego wylatywaliśmy do Tromso

Zestaw żeglarski - wersja na bogato ;)

Komu, komu?

Mieliśmy jeden dodatkowy bagaż rejestrowany, przeznaczony na prowiant. Były tam, kasze, makarony, gotowe dania pakowane próżniowo jak również sery, serki i inne. Był to dobry pomysł biorąc pod uwagę jakie są ceny w Norwegii, gdzie przykładowo bochenek chleba kosztuje najmarniej 20 zł. Oczywiście nie uniknęliśmy zakupów na Spitsbergenie, ale dzięki przywiezionym zapasom udało się choć minimalnie zredukować koszty wyjazdu.

Ponieważ wspomniany wcześniej dodatkowy rejestrowany, ważył grubo powyżej 30-tu kilo, byliśmy zmuszeni porozdzielać prowiant między siebie. I tak wymienialiśmy lekkiego buta za cięższe jedzeniowe rzeczy czy też upychaliśmy pumpernikla po kieszeniach toreb. Oczywiście wszystko to w centralnym miejscu lotniska, w końcu jesteśmy z Polski, a to zobowiązuje :)

Tym razem odbyło się bez nadbagażu. :)

Miły akcent na lotnisku

Wybierając się na Arktykę warto przeczytać reportaże Ilony Wiśniewskiej pt. Białe. Zimna wyspa Spitsbergen, w których autorka z niesamowita pasją oddaje klimat stron, które poznała podczas kilku lat spędzonych na Spitsbergenie.
Kto by pomyślał, że spotkamy się na lotnisku? :)

Zapowiadał się udany wyjazd :)


Tromso składa się z kilku wysepek połączonych ze sobą imponującym mostem. Jest to ostatnie norweskie miasto północy i wiele statków właśnie tu uzupełniało zapasy przed eksploracją wód Arktyki. Jest również jednym z lepszych miejsc na obserwację zorzy, o czym dane nam będzie się przekonać.

W drodze do campu

Nasz camp


Camp był czysty i bardzo dobrze wyposażony, marzenie żeby nasze biwakownie były takie jak te norweskie.

W domkach leżała przygotowana pościel, można była za małą dopłatą wypożyczyć poszewki, my mieliśmy  swoje śpiwory. Oprócz kącika kuchennego znajdującego się w każdym z domków, do dyspozycji gości były przynajmniej dwie świetnie wyposażone ogólnodostępne kuchnio-jadalnie, gdzie oprócz garnków i talerzy można było znaleźć przyprawy czy oliwę.

Pierwsza wspólna wieczerza

Przepyszne czosnkowe grzanki

Cześć  z nas po kolacji wybrała się na eksploracje sąsiedniej wyspy, tj. Centrum Tromso. Obejrzeliśmy największe atrakcje jedynie przez szybkę, bo pora już była dość późna, ale nic straconego w końcu i tak zamierzamy tu jeszcze wrócić. 

Imponujących rozmiarów most, łączący wyspy na Tromso

Prywatna pakernia ;)

Pomnik upamiętniający psi zaprzęg.

Jakby ktoś nie miał cierpliwości wypatrywać zorzy, to można ją sobie w ciepełku obejrzeć w czymś na kształt planetarium.

W tym budynku znajduje się najstarszy z zachowanych statków polarnych - Polstjern, zbudowany w 1949 r.

Białe miśki są wszędzie, trzeba być czujnym, zawsze ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prośba o zostawienie komentarza. Jest to dla mnie miła rzecz, bo wiem, że ktoś te moje wypoociny czyta :)