Translate

W odwiedzinach u Masajów

 Masaje.. niestety to już chyba jedna wielka ściema. Za wejście do wioski zapłaciliśmy ok 50 dolców (za grupę 4 osobową). Wiedzieliśmy, że to w gruncie rzeczy teatrzyk dla turystów, ale mimo to chcieliśmy zasilić ich budżet i z czystej ciekawości wziąć udział w tej Ich grze. 

I w sumie słusznie bo bawiliśmy się przednio.  


Typowe masajskie domki.

Wedle tego co zasłyszeliśmy w wiosce, każdy Masaj może mieć tyle żon ile ma krów. Żona buduje dom dla siebie i dzieci, a Masaj czasami ją odwiedza i dotrzymuje w nocy towarzystwa. Małżonka musi zapewnić dzieciom jedzenie i zarobić na ich utrzymanie, m.in tworząc i sprzedając biżuterię oraz przedmioty codziennego użytku, natomiast Masaj jedynie zajmuje się krowami.

/W praktyce wygląda to nieco inaczej, może na dotychczasowe życie to by wystarczyło ale zapragnęli nowoczesności i już chyba nie potrafią obejść się bez komórek, zegarków czy też motocykla. Kilku Masajów spotkaliśmy w mieście, gdzie sobie dorabiali w różnoraki sposób m.in pracując w markecie czy prowadząc stoisko z nalewkami i maściami na wszelkiego rodzaju schorzenia./


Szef wioski Masajów, rozpalając w trójkę z  kolegami ognisko, opowiadał nam, że oni żyjąc w wiosce rozpalają ognisko 2 razy dziennie - na śniadanie i obiad /jedzą podobno tylko dwa posiłki./ 
Rozpalali przy nas te ognisko ok godziny, kombinując na wiele sposobów, już myślałam, że zaraz odwrócą naszą uwagę i skorzystają z zapałek ;)

Zanim przewodnicy przyprowadzili nas do wioski, powiadomili Masajów o naszym przybyciu, aby Ci zdążyli się przygotować. Motocykla chyba nie zdążyli schować;)

Handmade 

Klasyczny sandał z opony

Dzieci były prawdziwie szczere i piękne jak z reklamy






Masajka w swoim własnym M3

Odwiedziliśmy pokazową chatę z Masajką w środku, ktora dla picu gotowała mleko, bawiąc się przy okazji swoim telefonem komórkowym.
Chata składała się z przedsionka prawdopodobnie dla zwierząt oraz z dwóch sypialni i salonu. Wszędzie były pajęczyny i nie pachniało tam zbyt ładnie, prawdopodobnie z braku jakiejkolwiek wentylacji. 






Masaj wypasający wielbłądy

Były też śpiewy i tańce, do których daliśmy się wciągnąć. Kroki nie były zbyt trudne do zapamiętania, wystarczyło rytmicznie podskakiwać. Oprawa muzyczna była mocno improwizowana, jakby to robili pierwszy raz w życiu, ale w końcu nie każdy musi mieć talent, grunt, że muzyka płynie z serca :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prośba o zostawienie komentarza. Jest to dla mnie miła rzecz, bo wiem, że ktoś te moje wypoociny czyta :)